O co tak na prawdę chodziło przedszkolu? Nie wiem, ale się domyślam. Niemniej panie przedszkolanki, a w szczególności pani Agnieszka P. szukały na nas czegokolwiek, już od września, czyli odkąd pani Agnieszka przyszła do tej grupy przedszkolnej z innej (sama się do tego przyznała przed sądem).
Wozimy dziecko w bagażniku
I do tego bez pasów i fotela! Tak! Przyznaję się! Wożę dzieci w bagażniku! Problemem jest jednak to, że mam samochód homologowany na 7 osób a nas była szóstka… No i jak rozłożę siedzenia, znajdujące się W BAGAŻNIKU, to nie mam bagażnika tylko siedzenia… Więc jednak na fotelu i … no nie zgadniecie! W foteliku a konkretniej na podkładce pod tyłek! Powiem więcej: tam są nawet pasy!
Ok, wpuszczana i wypuszczana była przez klapę bagażnika, bo tak było po prostu wygodniej niż składać fotel w środkowym rzędzie, żeby sobie wysiadła a tam miała między fotelami swobodne przejście.
Przedszkolanki, jak się później okazało, trzykrotnie zgłaszały nas na policję i trzykrotnie ta sprawdzała, bo musiała, samochód i za każdym razem wychodziło im, że tam są siedzenia… Ileż zajadłości w tej pani siedzi. Nawet raz zapytała jak ją wozimy, żona zaproponowała, że mogą podejść do samochodu i jej pokazać, nie chciała.
Potwierdziły się też doniesienia starszej z dziewczyn – faktycznie robiła zdjęcia samochodu.
P.S. Młoda sama wybrała ostatni rząd foteli, jej wybór, nikt jej nie zmuszał.
Dziecko chodzi w niedopasowanych ubraniach
Powiem wprost – mi zdarzyło się raz nie zauważyć, że faktycznie coś tam jest za luźne i portki zsuwały się do połowy tyłka gdy młoda siadała na podłodze. Bywa, dzieciaki same się ubierają, bo czemu miałyby tego nie robić?
Drugim razem specjalnie miała za luźne spodnie, żeby nie czuć dyskomfortu po usunięciu przepukliny.
No ale to było nagminne wg pań przedszkolanek. Dziwnym zbiegiem okoliczności te sam panie przedszkolanki wrzucały zdjęcia na stronę i fb przedszkola, na których była ubrana poprawnie. Robiły je w losowych momentach i dniach, więc gdybym miał aż tak rozwinięty dar prekognicji, żeby przewidywać tyle rzeczy poprawnie i puszczać akurat wtedy dziecko w dobrych ubraniach, to już dawno bym wygrał w totka albo na giełdzie! Niestety nie mam aż takiego daru przewidywania przyszłości, o czym to świadczy?
P.S. Drogie panie przedszkolanki z Przedszkola Publicznego numer 12 w Tarnowie – zdjęcia zostały już zapisane na dysku, gdybyście „przez przypadek” je usunęły, to ja mam kopię i mogę poratować.
Dziękuję kochanej żonie, że poświęciła tyle czasu na przeglądanie ich, pobieranie i sortowanie.
Nie współpracujemy z przedszkolem
Haha! Dobre!
MY nie współpracujemy z przedszkolem, ale to przedszkole nie chciało przyjąć psychoterapeuty dziecka, żeby wysłuchać o jego problemach i nauczyć się spójnie z nimi radzić.
Nie pytamy dziecka jak się czuje
Tak, to też był zarzut. Przepraszam bardzo, to ja mam robić coś na pokaz?! Bo panie przedszkolanki chcą poczuć się lepiej w ich smutnym życiu?! A skąd panie przedszkolanki wiedzą co robimy poza przedszkolem? Tak się głupio składa, że z dziećmi rozmawiamy w samochodzie jadąc do domu. A że do odebrania ze szkoły i przedszkola w danym okresie była czwórka, to dlaczego mam siedzieć w przedszkolu dłużej niż to konieczne? Przecież sami się nie odbiorą a jeszcze trzeba zadania zrobić, na zajęcia pozalekcyjne iść, ale kogo to obchodzi, ważne, że nie pytam dziecka w przedszkolu co w przedszkolu robiło!
Źle się witamy i żegnamy
To jest najlepsze! Bo dajemy buzi i przytulaska i idziemy a dzieci zostają same i to jest złe. No a niby co mam jeszcze zrobić?! Potrafią się same przebrać a podobno w przedszkolu krzywda im się nie stanie, poza tym do szatni przedszkolnej rodzice nie mają prawa wstępu.
Poniżej są „wytyczne” w tym temacie pobrane z FB przedszkola, ten na białym tle był też wydrukowany i powieszony na tablicy już w przedszkolu.
Gdzie tu sens, gdzie logika?
Żal nam na frotki
Tak, to nie żart!
Młoda obcięła sobie włosy, więc trzeba było, żeby fryzjer wyrównał, no to padły w naszym kierunku oskarżenia (przed sądem), że obcięliśmy jej te śliczne włoski bo nam było żal kasy na frotki dla niej.
I teraz nie wiem: śmiać się, czy płakać?
Robimy z dziecka wariata
Jak już wcześniej wspominałem, pracownicy przedszkola byli, i pewnie nadal są, święcie przekonani, że to wszystko o czym mówimy to nic innego jak nasze wymysły, a my, jeżdżąc z dzieckiem do lekarzy i szukając pomocy robimy z niego wariata, bo przecież „w przedszkolu się tak nie zachowuje, to wy musicie być problemem”.
I tu znów skieruję uwagę na reaktywne zaburzenia więzi oraz specyficzne potrzeby dziecka z RAD.
Bijemy dzieci
Ale to już wiecie z poprzedniego wpisu i nie będę się już na ten temat rozwodził, przynajmniej na razie. Dodam tylko, że musiałbym być skończonym idiotą, żeby uderzyć dziecko, z którym z własnej i nieprzymuszonej woli jeżdżę (ja czy też żona) kilka razy w miesiącu do psychologa, psychoterapeuty i psychiatry. No i po co miałbym to robić tworząc koleją traumę, skoro cały czas staram się ją z tego bagna w jakie ją wpędzono wyciągnąć?